niedziela, 13 stycznia 2013

Inny, ważny czas...

Koniec roku i początek nowego, to czas jaki mogłam smakować w oderwaniu, od dotychczasowej rzeczywistości. Wszystko inne.  Miejsce,  rytm dnia,  widoki za oknem,  kubek do kawy,  pogoda. Tylko najbliżsi ci sami. Najważniejsi. Przeniesiona  ze świata pełnego aktywności i zabiegania, nagle nic nie muszę, nigdzie się nie spieszę, do nikogo nie dwonię. Pierwsza myśl, nie dam rady, już tęsknię, przebukuję bilet, co będę robić... Tak jest przez pierwszy tydzień. W drugim, zaczynam  delektować się  nicnierobieniem. Trzeci, mija całkiem spokojnie, chociaż widzę pierwsze oznaki ożywienia i zadziwiającą  kreatywność. Czuję się nasycona rodzinnym ciepłem i wypełniona nową energią. Czas  wracać... 

Brak komentarzy: