czwartek, 21 marca 2013

Doświadczyć przepływu.

Pracowity tydzień. Warsztaty z osobami, które mają szansę, zmienić coś w swoim życiu. Godziny rozmów i wytyczania nowych celów. Bycie w relacji, dawanie wsparcia i dzielenie się doświadczeniem.  Codziennie inne miejsce, inna grupa, inne potrzeby. Ja  pełna  wiary i chęci do działania. Oni zalęknieni, niepewni, zagubieni. Jak podać im rękę do zmiany?. Jak powiedzieć, że warto zawalczyć i zrobić coś dla siebie?. Zmiana nie dzieje się od razu, na sali szkoleniowej. Trzeba na nią poczekać. Każdy z uczestników doświadczy jej, zrozumie, poczuje  ją, w swoim czasie.  Po raz kolejny stojąc przed grupą, utwierdzam się, jak bardzo kocham to, co robię. Po raz kolejny, doświadczam przepływu. Tak określam stan,  kiedy nie czuję głodu, upływającego czasu, zmęczenia.  Dziś ostatni dzień szkoleń  i żal, że to już koniec.  Jestem dziwnie rozbita... Przypomniał mi się powrót z kolonii i to samo uczucie. Niby radość,  z powrotu do  domu,  a jednocześnie tęsknota za kolonijnym czasem... 



 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nasz skoczek, Kamil Stoch, kiedy zdobył mistrzostwo świata, powiedział dziennikarzowi, co wytłumaczył mu jego ojciec:
- musisz przegrać 99 razy, żeby wygrać raz. Ten jeden zwycięski raz jest ważniejszy niż te 99 porażek.
inaczej: trzeba próbować, na tym zasadza się nasza żywotność.
Nie ten przegrywa, który padł na deski, (ile razy w życiu będziemy na deskach ?!) ale ten kto z nich nie wstaje i nie walczy dalej...