niedziela, 21 października 2012

Poczuć więcej....

Dom na wsi. Na pytanie, czy będę teraz mieszkać na wsi, nie udzielam na razie odpowiedzi. Chcę to poczuć, zapragnąć, zatęsknić. Dziś rano jedziemy do lasu i brodzimy w różnokolorowych,   jesiennych liściach. Słońce przebija się przez mgły. Fiśka biega szczęśliwa i zapamiętuje  bezbłędnie drogę do samochodu. Z jednym znalezionym grzybem, wracamy. Wjeżdżamy po żółtym dywanie z klonowych  liści.  Chyba nie będę czekać, aż spadną wszystkie. Szkoda. Tak  bajecznie mienią się w słońcu,  ale grabienie jest nieuniknione. Kawa w pokoju na piętrze.  Przez okno podziwiam błękit jeziora i  kolory drzew na wyspie. Tylko moje choinki dzielnie trzymają zielony fason.  Brzegiem   jeziora,  idziemy na spacer.  Fiśka moczy łapy,  ja kładę się na ławce, wygrzewam  w słońcu, czytam.  Tak niewiele trzeba, aby poczuć radość, spokój, zachwyt, sens...  Im mniej tym więcej.  Znów doświadczam trafności tego stwierdzenia.  Miasto pozwala nam tak dużo  rzeczy zobaczyć, wieś - poczuć. Postanawiam  nie wracać do miasta.  Dziś nie....

Brak komentarzy: