wtorek, 16 października 2012

Pożegnania...

Wczesny poranek. Jadę na wieś. Towarzyszy mi jesienne słońce. Obserwuję przez chwilę niebo.  Po jednej stronie  widzę gołębie, zataczające koło, machające energicznie skrzydełkami, oblatujące  jak zawsze  o tej porze, swoje domostwo. Gdzieś w oddali kilkanaście kluczy ptaków, żegnających się na dłużej i odlatujących  tam, gdzie cieplej. Lecą  skupione i poważne.  Kontrolują każdy ruch i  pilnują kolejności w   szeregu. Od tego zależy bezpieczny lot i dotarcie na miejsce. Wzruszam się. Jednak pożegnania są smutne.  Drzewa pozamieniały zielone liście na złote, brązowe, bordowe. Kasztany   urodziły swoje dzieci., które  zostały skrupulatnie zebrane i odniesione do skupu. Jeszcze tylko jabłonie oblepione owocami, czekają cierpliwie na  swoją kolej.  W ogrodach trwają  ostatnie przed zimą porządki. Za chwilę wszystko otuli śnieg i przyroda bez sprzeciwu czy zdziwienia, spokojnie zapadnie w zimowy sen.  I tylko my, jak co roku, będziemy narzekać, na mrozy, na brak mrozów, na śnieg albo jego brak, na zbyt niskie albo za wysokie temperatury itd, itd  ....





Brak komentarzy: