Dziś się rozmarzyłam... Wyobraziłam sobie nasz kraj jako organizatora wszystkich rozgrywek piłkarskich. Nie tylko europejskich, ale światowych. Każdy kto miałby ochotę zagrać, przyjeżdżałby do nas i na naszych pięknych stadionach, kopałby piłkę od rana do nocy. My przyjmowalibyśmy wszystkich serdecznie i dekorowalibyśmy samochody i domy. W strefach kibica i przed ekranami rozstawionymi w różnych miejscach, integrowalibyśmy się i dopingowalibyśmy piłkarzy. Po rozegranych meczach, do późnych godzin nocnych, trwałaby zabawa w lokalach i na ulicach. Uśmiechalibyśmy się do siebie i jednoczyli we wspólnej sprawie trzymania kciuków, za kolejną drużynę. Telewizja nadawałaby transmisje, a największym zmartwieniem byłaby pogoda, może chore gardła i niewyspanie ...
Zupełnie nie interesuję się sportem, nie wiem o co chodzi w rzutach karnych, nie wiem, kiedy jest spalony. Nie znam nazwisk piłkarzy i nie wiem, która drużyna ma szansę na wygraną. Nie interesuje mnie, kto gra w drużynie narodowej i nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego tylu facetów biega za jedną piłką. Jeśli jednak miałabym do wyboru, sfrustrowanych, narzekających, niezadowolonych, jątrzących polityków, albo mecze, zdecydowanie wybrałabym to drugie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz