Po raz kolejny uświadamiam sobie, że bardzo lubię czekać. Czekanie jest magiczne i często okazuje się bardziej emocjonalne i mocniej angażujące niż to, na co czekam. Zajmuje mnie i pochłania. Wypełnia i wprowadza w stan podniecenia sama myśl o tym, co będzie. W czekaniu, jest miejsce na wyobrażanie sobie, snucie planów i zastanawianie się: co jeszcze?, na kiedy?, kto co?, kto do kogo?, kto z kim?... Odliczam dni, a codzienność wydaje się jakby łatwiejsza, pogodniejsza, pełniejsza, sensowniejsza. Jeszcze chwila, jeszcze ostatnie poprawki, sprawdzanie czy już wszystko?, co można jeszcze?, czy o niczym nie zapomniałam? Tak! To już! Nareszcie! Przez moment angażuję się i biorę udział, ale czuję, jak pojawia się smutek, że za chwilę koniec, nie można niczego zatrzymać, tak szybko, za szybko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz