Od jakiegoś czasu skupiliśmy uwagę na emeryturach, a okazuje się, że wrze w szkolnictwie. Zmianie ulega dotychczasowy system nauczania historii. Uczniowie nie będą wkuwali na pamięć dat i będą mogli decydować, w jakim wymiarze interesuje ich historia i ile czasu chcą poświęcić na jej naukę. Zmiany dotyczą też innych przedmiotów. Trudno ocenić tak od razu zasadność i skuteczność wprowadzanych reform, ale jedno jest pewne, wszystkie zmiany powodują wprowadzanie nowych podręczników do nauki. Każda reforma sprawia, że te podręczniki z których uczyli się uczniowie dotychczas, można wyrzucić do kosza. Jest to kuriozalne, szczególnie w przypadku podręczników do historii, w których data bitwy pod Grunwaldem jest przecież wciąż taka sama. Okazuje się, że tak naprawdę, najbardziej zainteresowane wprowadzaniem zmian w szkolnictwie jest "lobby wydawnicze", dla którego nowe podręczniki to duży zysk. Przypomniały mi się czasy mojej szkoły. Książki bardzo często "otrzymywaliśmy w spadku" od starszych uczniów. Sami bardzo szanowaliśmy książki, bo wiedzieliśmy, że będą uczyły się z nich, inne dzieci. Na ostatniej kartce w książce, znajdowała się tabelka, w której wpisywaliśmy swoje nazwiska i z ciekawością czytaliśmy nazwiska poprzedników. W książce nie robiliśmy notatek, nie zaginaliśmy stron, nie wyrywaliśmy kartek. Przed wakacjami, pracowicie czyściliśmy gumką wszystko to, co można było wymazać, aby książka wyglądała jak nowa.Wiedzieliśmy że książka to papier, papier to drzewo, drzewo to las, a jeśli zniszczymy las to zniszczymy nasze środowisko. W nowoczesnej szkole, książkę ma zastąpić tablet. Naprawdę książka odejdzie do lamusa?. Trochę żal gumki, książki, cyrkla, linijki, plastikowych okładek i drewnianych piórników...
2 komentarze:
Basiu, czasy sie zmieniaja..i dobrze.bo nic nie moze wiecznie trwac.
wiem, wiem, ale tak często odwracamy wracamy do tego co było -:)
Prześlij komentarz