niedziela, 19 lutego 2012

Zbieranie znaczków...

W naszym konsumpcyjnym świecie, często jesteśmy zapraszani do zbierania kuponów, talonów i wklejania ich do klaserów, aby po zebraniu odpowiedniej ilości, wymienić na darmową nagrodę.  W życiu takie "znaczki" zbieramy, kiedy zostaną urażone nasze uczucia. Odczuwamy gniew, poczucie krzywdy, ale zamiast wyrażenia uczucia na zewnątrz , kolekcjonujemy "znaczki" aż do wymiany ich na "darmową nagrodę". Znaczki zbieramy doświadczając  trudnych sytuacji w codziennym życiu. Kierowca autobusu, odjeżdżający z przystanku, kiedy  biegniemy -  znaczek. Kolejka do lekarza i kilkugodzinne oczekiwanie na  wizytę - znaczek. Za szybka jazda samochodem i patrol policyjny na drodze, wręczający nam  mandat - znaczek. Dwójka w dzienniczku naszego dziecka - znaczek. Powrót do domu i  leżąca skarpeta naszego męża na środku pokoju. To jest ten moment, kiedy bez poczucia winy następuje "darmowa nagroda". To jest ten moment, kiedy już nie zbieramy znaczków, tylko wyrzucamy z siebie całą serię uzbieraną wcześniej. Jeśli trafiliśmy na męża uzbrojonego w swoje znaczki , może dojść do wymiany nie tylko znaczków, ale całych klaserów ze znaczkami.  Do wymiany serii znaczków albo rozmowy za pomocą klaserów, dochodzi bardzo często w sytuacjach najmniej spodziewanych.  Kiedy odwiedziłam ostatnio moją koleżankę,  już w drzwiach zobaczyłam ją  z całą serią  znaczków. Wiedziałam, że zamiana na darmową nagrodę na pewno nastąpi. Nie wiedziałam tylko kiedy. Nastąpiła  szybciej niż myślałam....

Brak komentarzy: